Jarmark jest jednak przede wszystkim możliwością zaprezentowania przez powiślańskich rzemieślników swojego kunsztu i wyrobów, które nie tylko powstają tak samo, jak w czasach Doroty, ale również cieszą swoją niepowtarzalnością i urodą. Na oczach zwiedzających, pod kowalskim młotem, narodził się zgrabny tasaczek, spod zwinnych palców garncarza co chwilę wychodziły kolejne naczynia, a każdy zwiedzający mógł zakosztować najprzedniejszych powiślańskich miodów i nalewek. Pierwiastek mistyczny zapewniły dzieci z z Zespołu Szkół Katolickich, które przygotowały misterium o pełnym cierpień i macierzyństwa żywocie Doroty zakończonym męczeńską śmiercią w Kwidzynie. Impreza debiutowała i trapi ją jeszcze kilka chorób wieku dziecięcego, ale już widać, że po okrzepnięciu może być bardzo ciekawą propozycją dla mieszkańców i turystów.
Zapraszamy do zwiedzania.
Komentarze