To nie żart. W opuszczonym siedlisku, z dala od ważnych dróg i miejscowości, już drugi rok z rzędu grupa zapaleńców organizuje najprawdziwszy festiwal muzyczny. Gdzieś na krańcach gminy Ryjewo spotykają się ludzie, którzy bardziej niż mainstreamowy przekaz cenią sobie autentyzm, szczerość i własne towarzystwo. Trzy dni estradowych eventów, animacji i dobrej zabawy, odbywających się z dala od miasta i bez wsparcia poważnych instytucji kultury. Już drugi raz udowadniają , że wystarczy tylko pomysł i determinacja w jego realizacji, aby najśmielsze nawet marzenie zamienić w rzeczywistość. Przez niewielką scenę przewinęli się lokalni wykonawcy ciągle poszukujący swojej drogi artystycznej i giganci estrady idealnie pasujący do antysystemowej koncepcji imprezy. Można by wiele słów poświęcić społecznej i kulturalnej misji towarzyszącej organizatorom Grass Roots Festival, ale sednem ich pomysłu jest zabawa we własnym gronie i rytmie, z dala od ludzi, którzy mogliby popsuć im szyki. Z kamerą obserwowaliśmy to społeczno-kulturalne zjawisko, bez precedensu na liście imprez województwa pomorskiego.
Komentarze