(...) Jest takie mądre słowo konsyliacja (właściwie koncyliacja, z łaciny conciliatio 'porozumienie, pojednanie) teraz bardzo popularne. Ono pochodzi z języka łacińskiego i oznacza zdolność pojednania. Przewodniczący powinien mieć taką zdolność(...) Możliwe, że kolega Kazimierz Gorlewicz miał takie zdolności, ale po prostu je utracił(...) - mówili m.in. o powodach złożenia wniosku radni opozycji.
- (...) Mandat radnego mogę wypełniać dzięki woli wyborców, mieszkańców Kwidzyna, od 26 lat, od 1990 roku, i to oni ostatecznie zdecydują o losach nas wszystkich w przyszłych wyborach samorządowych, a nie obecna opozycja w Radzie(...) - skomentował wniosek o odwołanie, po ogłoszeniu wyników głosowania Kazimierz Gorlewicz.
Za wnioskiem, w głosowaniu tajnym, oddano siedem głosów, przeciw 10. Podczas głosowania nieobecnych było dwoje radnych PO i jeden z PiS. Nikt nie wstrzymał się od głosu, a sam Kazimierz Gorlewicz w ogóle nie wziął udziału w głosowaniu.
Wniosek o odwołanie Kazimierza Gorlewicza z funkcji przewodniczącego rady był następstwem przerwania przez niego poprzedniej sesji do dnia następnego, z ominięciem regulaminu, które polegało na tym, że nie poddał on swojego zamiaru pod głosowanie. Cała sytuacja miała miejsce przy okazji protestu wnioskodawcy projektu Budowa ulicy Sosnowej i wniesieniu przez niego transparentów na salę narad. O sprawie pisaliśmy w artykule: http://www.tv-kwidzyn.pl/wiadomosci/1394,sosnowa-kosc-niezgody Tam też zawarte są stanowiska wnioskodawcy projektu oraz burmistrza Kwidzyna.
Chociaż ówczesna decyzja Kazimierza Gorlewicza posłużyła radnym opozycji do zgodnego złożenia wniosku o jego odwołanie, to ocena jego postępowania podzieliła Radę. Stanowisko radnych PO wyraził Jarosław Golder, który powiedział, że przez ostatnie dwa miesiące, podczas sesji, dochodziło do łamania zasad demokracji, a decyzja Gorlewicza miała na celu uspokojenie nastrojów i unormowanie sytuacji. Przedstawiciel Kwidzyniaków był zdania, że spór dotyczy kultury debaty, z zachowaniem której notorycznie ma mieć kłopoty przewodniczący Rady, a charakter jego nie jest polityczny. Wypowiedź Romana Szałapskiego, który coraz częściej i w coraz bardziej arbitralny sposób wydaje osądy w imieniu klubu PiS, dowiodła jednoznacznie, że spór ma charakter zdecydowanie polityczny. Z jego ust posypały się zarzuty o manipulację oraz oskarżenia o hipokryzję pod adresem rządzącej PO. Manifestacje wnioskodawcy projektu Budowa ulicy Sosnowej, od samego początku wspierane przez radnych opozycji, nazwał świętem demokracji, udział polityków PO w spotkaniach KOD-u nazwał obłudą. - (...)Macie usta pełne frazesów, demokracja krzyczycie, demokracja, a jak przychodzi do święta demokracji to butem walicie i donosy do prokuratury robicie. Tak wygląda wasza demokracja(...) Wystąpienie Szałapskiego było badzo dramatyczne, starannie modulował głos od niemal szeptu do słów prawie wykrzyczanych. Z całości biła pasja i troska o stan demokracji, a sam Szałapski zajawił się jako jej największy obrońca. -(...) bardzo proszę o konkretne wypowiadanie się i niemanipulowanie, bo ja będę tego pilnował na tej sali - wręcz wojowniczo powiedział do Jarosława Goldera, który poinformował, że prokuratura prowadzi postępowanie w sprawie zakłócania obrad sesji. Już od pewnego czasu widać, że Roman Szałapski konsekwentnie buduje swoją markę lidera opozycji w Radzie Miasta. Po tym, jak początkowo optował za budżetem partypacyjnym, szybko stał się orędownikiem budżetu obywatelskiego, a potknięcia przy jego realizacji są dla niego okazją do budowania wizerunku trybuna ludowego. Jego wystąpienia nie są specjalnie konkretne, za to dosyć dramatyczne, a przez to zwracające uwagę. Dotąd Szałapski unikał kontrowersji, mówiąc ogólnie o swojej trosce i zaniepokojeniu o stan demokracji. Na ostatniej sesji zachował się jednak ofensywnie oraz zgrabnie rozszerzył tematykę swojego wystąpienia tak, aby przynajmniej w swojej ocenie, zdyskredytować przeciwników, wyciągając im udział w przedsięwzięciach KOD. W swoich wystąpieniach Szałapski konsekwentnie omija wątki osobiste, które ciągle wysuwają się na pierwszy plan wystąpień jego partyjnego kolegi Jacka Strociaka. Co ciekawe, Szałapski zwykle występuje po nim, co może pomagać mu lepiej wypaść na jego tle. Obserwując radykalizującą się postawę radnego Szałapskiego oraz ton jego wystąpień, trudno oprzeć się wrażeniu, że konsekwentnie buduje swoją pozycję w lokalnych strukturach PiS. Wniosek o odwołanie Kazimierza Gorlewicza był do tego świetną okazją. Szałapski jest też zmartwieniem dla pozostałej opozycji w Radzie, która musi nieźle się nagimnastykować, aby nie pozostać w jego cieniu. W załączonym materiale wszystkie wystąpienia radnych poprzedzające głosowanie.
Chociaż ówczesna decyzja Kazimierza Gorlewicza posłużyła radnym opozycji do zgodnego złożenia wniosku o jego odwołanie, to ocena jego postępowania podzieliła Radę. Stanowisko radnych PO wyraził Jarosław Golder, który powiedział, że przez ostatnie dwa miesiące, podczas sesji, dochodziło do łamania zasad demokracji, a decyzja Gorlewicza miała na celu uspokojenie nastrojów i unormowanie sytuacji. Przedstawiciel Kwidzyniaków był zdania, że spór dotyczy kultury debaty, z zachowaniem której notorycznie ma mieć kłopoty przewodniczący Rady, a charakter jego nie jest polityczny. Wypowiedź Romana Szałapskiego, który coraz częściej i w coraz bardziej arbitralny sposób wydaje osądy w imieniu klubu PiS, dowiodła jednoznacznie, że spór ma charakter zdecydowanie polityczny. Z jego ust posypały się zarzuty o manipulację oraz oskarżenia o hipokryzję pod adresem rządzącej PO. Manifestacje wnioskodawcy projektu Budowa ulicy Sosnowej, od samego początku wspierane przez radnych opozycji, nazwał świętem demokracji, udział polityków PO w spotkaniach KOD-u nazwał obłudą. - (...)Macie usta pełne frazesów, demokracja krzyczycie, demokracja, a jak przychodzi do święta demokracji to butem walicie i donosy do prokuratury robicie. Tak wygląda wasza demokracja(...) Wystąpienie Szałapskiego było badzo dramatyczne, starannie modulował głos od niemal szeptu do słów prawie wykrzyczanych. Z całości biła pasja i troska o stan demokracji, a sam Szałapski zajawił się jako jej największy obrońca. -(...) bardzo proszę o konkretne wypowiadanie się i niemanipulowanie, bo ja będę tego pilnował na tej sali - wręcz wojowniczo powiedział do Jarosława Goldera, który poinformował, że prokuratura prowadzi postępowanie w sprawie zakłócania obrad sesji. Już od pewnego czasu widać, że Roman Szałapski konsekwentnie buduje swoją markę lidera opozycji w Radzie Miasta. Po tym, jak początkowo optował za budżetem partypacyjnym, szybko stał się orędownikiem budżetu obywatelskiego, a potknięcia przy jego realizacji są dla niego okazją do budowania wizerunku trybuna ludowego. Jego wystąpienia nie są specjalnie konkretne, za to dosyć dramatyczne, a przez to zwracające uwagę. Dotąd Szałapski unikał kontrowersji, mówiąc ogólnie o swojej trosce i zaniepokojeniu o stan demokracji. Na ostatniej sesji zachował się jednak ofensywnie oraz zgrabnie rozszerzył tematykę swojego wystąpienia tak, aby przynajmniej w swojej ocenie, zdyskredytować przeciwników, wyciągając im udział w przedsięwzięciach KOD. W swoich wystąpieniach Szałapski konsekwentnie omija wątki osobiste, które ciągle wysuwają się na pierwszy plan wystąpień jego partyjnego kolegi Jacka Strociaka. Co ciekawe, Szałapski zwykle występuje po nim, co może pomagać mu lepiej wypaść na jego tle. Obserwując radykalizującą się postawę radnego Szałapskiego oraz ton jego wystąpień, trudno oprzeć się wrażeniu, że konsekwentnie buduje swoją pozycję w lokalnych strukturach PiS. Wniosek o odwołanie Kazimierza Gorlewicza był do tego świetną okazją. Szałapski jest też zmartwieniem dla pozostałej opozycji w Radzie, która musi nieźle się nagimnastykować, aby nie pozostać w jego cieniu. W załączonym materiale wszystkie wystąpienia radnych poprzedzające głosowanie.
Wyniki głosowania przedstawił Zdzisław Wiśniewski, który został przewodniczącym komisji skrutacyjnej. Potem Mariusz Wesołowski, który do czasu rozstrzygnięcia wniosku zastępował Kazimierza Gorlewicza, przekazał mu łańcuch przewodniczącego i przewodniczenie dalszej części obrad. Gorlewicz w kilku słowach ustosunkował się do wydarzeń ostatnich dwóch sesji.
Ostatni z poruszonych przez Kazimierza Gorlewicza wątków, zdradza jego zamiary. Już dwa lata temu w programie Gość TV Kwidzyn zapowiedział, że rozstanie się z funkcją przewodniczącego Rady, gdy urodzi mu się wnuk. Od niedawna jest już szczęśliwym dziadkiem, więc można spodziewać się, że wkrótce Rada będzie musiała wybrać nowego przewodniczącego.
Komentarze