Wąskim gardłem okazał się czas, zbyt krótki, aby poddać licytacji wszystkie ofiarowane Orkiestrze przedmioty. Ich liczba w tym roku zaskoczyła nawet szefową Powiatowego Sztabu WOŚP Lidkę Dyksę, która powiedziała nam, że potrzebny byłby jeszcze jeden dzień, aby w pełni wykorzystać ich potencjał podczas aukcji. Spore opóźnienie transmisji również nie ułatwiało licytacji. Po jej zakończeniu ciągle spływały oferty kupna złotych serduszek, których z powodu kulejącej łączności nie udało się uwzględnić. To też cenna lekcja na przyszłość, najpewniejsze rezultaty daje licytowanie na miejscu. Za pięć złotych serduszek, jak co roku ofiarowanych przez zakład złotniczy państwa Jakusików, udało się uzyskać kwotę 22 150 zł. Serduszko z nr 1 wylicytowała Restauracja Miła za okrągłe 5000 zł, drugie padło łupem Ziarn-Polu, który wyłożył 4500 zł, a podobno był skłonny zapłacić i więcej, ale na przeszkodzie stanęła technika. Serduszko z numerem 3 trafiło do Józefa Kowalskiego, który zapłacił za nie 4300 zł, a Mieczysław Bołd z Ganimexu, za serduszko z nr 4 wyłożył 4200 zł. Piąte serduszko powiększyło kolekcję Powislańskiego Banku Spółdzielczego, który tym razem zapłacił za nie 4150 zł.
25 Finał śledziliśmy od rana. Kwidzyn zaczął grać o 10.00. Pokaz mażoretek uruchomił lawinę zdarzeń i ludzkiej aktywności. Hala na Wiejskiej bardzo szybko wypełniła się ludźmi. Foyer i galerie wypełniły stoiska wolontariuszy. Niestety nie mogliśmy odwiedzić wszystkich, ale zdążyliśmy wpaść do "wośpowego" sklepiku, gdzie spotkaliśmy Emilię Sowińską - lokalnego koordynatora Szlachetnej Paczki, której pomaganie weszło w krew, bo okazło się, że jest też wolontariuszem WOŚPu. Odwiedziliśmy również stoisko KSKS Gward, które nie tylko udostępniło strzelnicę i broń pneumatyczną, ale kwestowało też za pomocą słynnego transportera BRDM oraz wysłużonego uaza. Seniorzy 50+ zaskoczyli nas energią i entuzjazmem. Jak podkreślały niezmordowane panie, grają dla wnuków i prawnuków, a nie dla siebie, chociaż opieka nad seniorami też znalazła się w zadaniach WOŚP. Sądząc po kondycji, w jakiej były po całodziennym sprzedawaniu swoich wypieków, sprzęt geriatryczny na pewno nie będzie im potrzebny.
W samo południe, już po raz siódmy w Kwidzynie wystartował bieg Policz się z cukrzycą. Na starcie było bardzo rodzinnie, dziadkowie z wnukami, rodzice z dziećmi i całkiem spora grupa właścicieli czworonogów, które zgodnie, choć na smyczach, też wyruszyły na trasę biegu. Rozgrzewkę tradycyjnie już poprowadziła Akademia Fitnes. Lidka Dyksa, jak na szefową Sztabu WOŚP przystało, osobiscie dała dobry przykład i mimo nawału zajęć też pokonała trasę biegu, w którym bardziej liczy się udział niż czas uzyskany na mecie. Niby podobna idea przyświeca meczowi siatkówki, od lat rozgrywanemu przez reprezentacje Rady Miasta i Rady Powiatu, ale walka w tym roku była wyjątkowo zaciekła. Mimo braku zawodników zwykle tworzących trzon drużyny, reprezentacja Rady Powiatu w tie-breaku pokonała reprezentację Rady Miasta. - Byliśmy lepsi i mieliśmy szczęście - skromnie skwitował zwycięstwo Przewodniczący Rady Powiatu Jerzy Śnieg. - Nasza drużyna była ładniejsza, bo mieliśmy aż 5 dziewczyn, a powiat ani jednej - odparł burmistrz Andrzej Krzysztofiak, po czym obaj panowie uścisnęli sobie ręce i zgodnie poparli ideę jednoczenia Polaków w dziele świątecznej pomocy.
25 Finał w Kwidzynie nie mógł obyć się bez Ewy Wiercińskiej, która już ćwierć wieku, w różnych formach wspiera Orkiestrę. Tym razem po raz trzeci zafundowała z mężem, słynny już, bigos z pora. Ponieważ Ewa słynie ze skromności, nie omieszkała drobiazgowo wymienić długiej listy ludzi, którzy mniej lub bardziej pomogli w gotowaniu tego wyjątkowego bigosu. W wielu obszarach swojej aktywności Ewa wręcz personalizuje etos dobrej zmiany, więc nie omieszkaliśmy jej zapytać o to, co myśli o fali hejtu i urzędowych represji od dwóch lat kierowanych pod adresem Orkiestry. Jej odpowiedzi powinny dać wiele do myślenia antagonistom WOŚP, ale musicie posłuchać ich sami. Ewa za to poprosiła, aby opisać szerzej udział "Szóstki", w której pracuje jako nauczyciel, w jubileuszowym Finale, co też daje pojęcie o jej skromności. Zatem prosimy uprzejmie: w Zakątku Szóstki odbyły się warsztaty origami, które prowadziły nauczycielki z Szóstki. Warsztaty plastyczne poprowadziła przewodnicząca Rady Rodziców - p. Iwona Srożak, panie instruktorki z SP 6 z udziałem uczniów, udzielały praktycznych lekcji pierwszej pomocy, dzieciaki z 2d miały swój występ na "wośpowej" scenie, a mali lekkoatleci biegli w biegu Policz się z cukrzycą.
Przy najszczerszych chęciach nie mogliśmy pokazać wszystkich wolontariuszy biorących udział w 25 finale WOŚP w Kwidzynie. Przed Światełkiem Do Nieba zdążyliśmy jeszcze porozmawiać z Aleksandrem Malinowskim - najprawdziwszym husarzem, a mówiąc dokładniej, Pocztowym Chorągwi Husarskiej Marszałka Pomorskiego oraz Janą i Olgą - znanymi już widzom TV Kwidzyn Ukrainkami oddającymi się społecznym pasjom w Kwidzynie, których nie mogło zabraknąć również na Finale WOŚP. Tomasza Mullera (sorry za brak niemieckiej czcionki) z UMKS Młodzik spotkaliśmy, gdy zastanawiał się, czy wykonać dwa wdechy na fantomie, czy poprzestać na uciskach klatki piersiowej. Zapał i aktywność ich wszystkich, zdaniem Lidki Dyksy, stanowi większy kapitał niż wszystkie pieniądze zebrane przez Orkiestrę. W godzinnej relacji z 25 finału poznacie tylko niektórych z jego bohaterów, ale podziękowania należą się wszystkim, i wolontariuszom, i tym, którzy napełnili ich puszki pieniędzmi.
Komentarze