Chociaż obchodzenie Dnia Zwycięstwa może przywodzić na myśl epokę PRL-u, to jednak jest to okazja do wspomnienia czynu zbrojnego Polaków oraz udziału polskich formacji wojskowych w zwycięstwie nad III Rzeszą. Ponadto warto dać wyraz pamięci o ofiarach najkrwawszej wojny w historii ludzkości - tak w skrócie Antoni Barganowski wyjaśnia, dlaczego jego formacja polityczna konsekwentnie celebruje Dzień Zwycięstwa. Jego zdaniem fakt, że ugrupowania polityczne, które dużo i chętnie mówią o historii Polski, 8 maja nie korzystają z okazji, aby uczcić pamięć np. żołnierzy Polskich Sił Zbrojnych na zachodzie albo Armii Krajowej, wskazuje, że bardziej chodzi im o lansowanie nowych wzorców niż uczczenie pamięci bohaterów wojennych. Dalej wyjaśnia czemu tzw. żołnierzom niechcianym należy się jednak i pamięć, i szacunek oraz przywołuje postaci Józefa Stalina, Władysława Gomułki oraz prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego. Nie porównuje ich jednak w żaden sposób, a dowodzi związku między rekreacyjnymi i politycznymi wypadami lidera partii niepodzielnie rządzącej Polską, w okolice Szczecina, a geopolityczną wizją powojennej Europy widzianej oczyma Stalina i uporem towarzysza Wiesława.
Komentarze