,Wszyscy jesteśmy dziećmi Skandii mówi nieformalny szef Cyklo Kwidzyna Waldemar Czarnota. Zaczynaliśmy w tym wyścigu ale w miarę jeżdżenia apetyt rośnie. Stąd pomysł na XCM w Kwidzynie. Jego grupa liczy około 50 aktywnych członków jeżdżących w charakterystycznych czarnych koszulkach z niebieskim logo. To właśnie Ci ludzie wymyślili, że w Kwidzynie można zorganizować rowerowy wyścig górski. Dzięki wsparciu samorządu miejskiego oraz życzliwej postawie Lasów Państwowych, impreza nabrała rozmachu. Podmiejskie lasy położone na zboczu Doliny Wisły oferują możliwość uprawiania kolarstwa górskiego na naprawdę wysokim poziomie. "Było ciężko", "Można sobie dobrze przewentylować płuca" czy wreszcie "hardcore" - uczestnicy wyścigu, w większości dobrze obeznani z tego typu imprezami, nie szczędzili pochwał dla trasy, którą musieli pokonać. Równie ciepło mówili o organizacji imprezy oraz udogodnieniach dla zawodników, z których mogli skorzystać po powrocie na metę. Chociaż trasa mogła dać im w kość, to po jej przebyciu dosłownie tryskali endorfinami, o czym przekonacie się, oglądając nasz reportaż z imprezy. Waldemar Czarnota opowie o kulisach organizacji imprezy oraz o grupie, którą kieruje, Reporter z Depresji Herbu Szalony Tygrys, który też użyczył nam zdjęć z trasy, zarazi Was swoim entuzjazmem i pogodą ducha, dwóch Bartków z grupy MTB Kwidzyn Team podzieli się swoimi wrażeniami z trasy i opowie o kolarstwie górskim na najwyższym poziomie, a ostatni na mecie Dominik Sudoł udowodni, że miejsce w klasyfikacji końcowej wcale nie musi mieć najistotniejszego znaczenia i samo ukończenie wyścigu o trudnej, ale bardzo malowniczej trasie, też może dać powód do niemałej satysfakcji. Kwidzyn na rowerach.
Komentarze