Gdy Janusz Cygański obejmował stanowisko kierownika muzeum w Kwidzynie, jak sam powiedział, kojarzyło się ono głównie z wypchanym niedźwiedziem roztaczającym zapach naftaliny. W stwierdzeniu tym nie ma wiele złośliwości, bowiem zbiory naszego muzeum nie imponowały klasą, a wspominany miś, obok dawnych narzędzi tortur, był ich symbolem. Chociaż kolekcja naszego muzeum, mimo nowych nabytków nie zmieniła się w jakiś bardzo widowiskowy sposób, to muzeum już tak. Przede wszystkim stało się miejscem różnych wydarzeń kulturalnych, od wystaw lokalnych artystów poczynając, przez wydarzenia takie jak gościnna wystawa replik słynnych fresków z Rawenny, po sesje naukowe, lokujące zespól zamkowo-katedralny w czołówce polskich zabytków. Bardzo ważnym dokonaniem było powiązanie mozaiki przedstawiającej męczeństwo św. Jana ze środowiskiem praskim i włoskim. To bardzo podniosło rangę zabytku i obok pochówków wielkich mistrzów jest największym atutem turystycznym Kwidzyna. W ciągu ostatnich lat, organizowane wspólnie z KCK i parafią św. Jana Ewangelisty Noce Muzeów stały się wydarzeniem atrakcyjnym i tłumnie odwiedzanym przez mieszkańców. Tematyczne wystawy dotyczące historii Kwidzyna oraz cykl wykładów i spotkań z mieszkańcami przywróciły zainteresowanie dla muzeum ze strony lokalnego środowiska i sprawiły, że stało się ono miejscem częściej odwiedzanym i budzącym zainteresowanie. Podczas swoistego benefisu Janusza Cygańskiego, jakim było ostatnie spotkanie z cyklu "Skarby kwidzyńskiego muzeum", długa kolejka samorządowców i lokalnych animatorów kultury chcących mu podziękować, zdawała się potwierdzać jego rolę we wzmocnieniu pozycji muzeum. Po zakończeniu spotkania poprosiliśmy Janusza Cygańskiego, aby sam podsumował pięć lat, które spędził na stanowisku kierownika kwidzyńskiego muzeum.
Komentarze