Działające od 20 lat Hospicjum im. św. Wojciecha co roku statystycznie niesie pomoc aż 500 pacjentom. Do większości z nich wolontariusze pracujący trafiają do domów, codziennie pokonując dziesiątki kilometrów w terenie. Najcięższe przypadki trafiają do obiektu na Malborskiej, gdzie mogą liczyć na opiekę wykwalifikowanego personelu, ale działalność hospicjum, a już na pewno nie taką skalę, nie byłaby możliwa bez zaangażowania wolontariuszy, którzy są z pacjentami i ich rodzinami w najcięższych chwilach. Hospicjum zajmuje się przypadkami terminalnymi chorych na nowotwory i stwardnienie rozsiane. Jak zauważył dyrektor hospicjum Tomasz Morus, ilość pacjentów niestety rośnie, rosną więc też koszty działania placówki. Kosztowne leki, opieka pielęgniarek, psychologów czy ogromne ilości paliwa spalanego podczas dojazdów do pacjentów kosztują niemało. Z myślą o finansowym wsparciu hospicjum, ale i o przybliżeniu jego niełatwej działalności Kwidzyńskie Towarzystwo Przyjaciół chorych już po raz drugi zorganizowało akcję charytatywną, której symbolem są kwitnące żonkile. Akcja trafiła na szeroki odzew w kwidzyńskich szkołach, które dzięki ogromnemu zaangażowaniu rodziców mogły przygotować stoiska, na których sprzedawano różne przysmaki i świąteczne ozdoby. Szczególnie cieszy pomoc okazywana przez małe firmy i osoby prywatne, które też licznie wsparły Pola Nadziei. Kilkadziesiąt porcji zupy, 10 sztuk pizzy czy kilka blach ciasta, to też nieoceniona pomoc w prowadzeniu zbiórki pieniędzy. Finał akcji odbył się w niedzielę 7 kwietnia na ul. Piłsudskiego, która tego dnia zażółciła się od żonkili i żółtych koszulek wolontariuszy. Tym razem udało się zebrać prawie 25 tysięcy złotych, co jest kwotą wyższą niż w ubiegłym roku, ale nadal niewielką w skali potrzeb hospicjum. Zebrana kwota i tak cieszy, a jej wzrost daje nadzieję, że w kolejnych latach wyniki będą jeszcze wyższe. Kwitnące żonkile niosą nadzieję.
Komentarze