30 czerwca 1989 roku w Polsce odbyły się pierwsze, częściowo wolne wybory do Sejmu i Senatu, w wyniku których został przełamany monopol władzy Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej. Chociaż dla Polaków był to tylko jeden z kroków na drodze do odzyskania wolności, to tamte wybory uruchomiły lawinę zdarzeń, dzięki którym runął mur berliński, przestał istnieć Układ Warszawski i rozpadł się ZSRR. 30 lat od tamtych wydarzeń świat wygląda zupełnie inaczej. Dawne państwa bloku wschodniego są członkami Unii Europejskiej i NATO, zniknął wcześniejszy podział na świat zachodu i komunistyczny wschód. Zupełnie inaczej wygląda też Polska. Rozpadła się wielka solidarnościowa rodzina, której upór i konsekwencja doprowadziły najpierw do rozmów Okrągłego Stołu, a potem do wyborów 4 czerwca. Dziś o tamtych wydarzeniach słychać różne głosy. Dla jednych to symbol porozumienia narodowego i przykład bezkrwawej rewolucji, inni twierdzą, że to zmowa elit, a nawet porozumienie komunistów ze swoimi agentami. Media pełne są oświadczeń i deklaracji na temat tego, kto nie pił wódki z gen. Kiszczakiem w osławionej Magdalence oraz zdjęć i filmów pokazujących, że jednak pił. Dawni uczestnicy tych wydarzeń są dziś dalej od siebie niż strony rozmów przy Okrągłym stole w 1989r. Przy okazji różnych uroczystości zorganizowanych w Kwidzynie w rocznicę wyborów czerwca 89, pytamy osoby reprezentujące różne opcje polityczne o ocenę tamtych wydarzeń. Przed kamerą rozmawiamy ze współautorem książki Kwidzyn 1989 Leszkiem Sarnowskim, wiceburmistrzem Kwidzyna Piotrem Widzem, Zbigniewem Kobanem z NSZZ Solidarność, który też jest aktywnym politykiem PiS oraz z Antonim Barganowskim z SLD. Czy mimo różnych symapatii politycznych i legitymacji partyjnych ich ocena wydarzeń z 1989 roku tak bardzo się różni? Sprawdźcie sami.
Komentarze