Spór idzie o sposób naliczania dotacji. Przedszkole integracyjne, do którego uczęszczają również dzieci niepełnosprawne, otrzymywało od lat wyższą dotację niż przedszkola niepubliczne, które nie przyjmują dzieci niepełnosprawnych. Samorząd od lat trwał na stanowisku, które popierał wyliczeniami, że koszt opieki nad dziećmi niepełnosprawnymi jest wyższy niż nad dziećmi zdrowymi. Ma to wynikać z konieczności zatrudnienia w przedszkolu integracyjnym większej ilości personelu i o szerszych kwalifikacjach niż w pozostałych placówkach oraz z innych czynników, takich jak specjalne wyposażenie i adaptacja pomieszczeń dla dzieci z różnymi dysfunkcjami. Dyrektorki przedszkoli niepublicznych nie podzieliły tego poglądu i jeszcze w 2016 roku, za pośrednictwem wyspecjalizowanej kancelarii prawnej, pozwały samorząd o wyrównanie różnic w wysokości dotacji aż do 2007 r. wstecz. Pierwszą sprawę sąd rozstrzygnął na korzyść samorządu, ale w drugiej instancji po apelacji sąd uznał zasadność roszczenia. Samorząd wniósł skargę kasacyjną, ale nie zwalnia go to z obowiązku wypłacenia zasądzonej kwoty. 2 miliony dwieście tysięcy złotych już trafiło na konto pierwszego przedszkola. Na rozpatrzenie w sądach czekają łącznie 53 pozwy, których wysokość to właśnie zawrotna kwota 21 milionów złotych.
Na zwołanej w tej sprawie konferencji prasowej burmistrz Andrzej Krzysztofiak konsekwentnie bronił stanowiska samorządu, argumentując, że sposób naliczania dotacji wynikał ze stanu faktycznego, a roszczenia są efektem, dziś już nieistniejącej, luki prawnej. Podkreślał też, że współpraca z przedszkolami niepublicznymi, które pozwały samorząd (zrobiło to pięć placówek z sześciu), układała się bardzo dobrze oraz przytaczał wysokość nakładów poniesionych przez samorząd na dotacje i remonty tych placówek. Pikanterii sprawie nadaje fakt, że na krótko przed pierwszym powództwem samorząd i przedszkola zawarły porozumienie, w myśl którego wysokość czynszu za użytkowanie budynków przez przedszkola zostaje zamrożona do 2021 roku, a więc na 5 lat. Warto tu przypomnieć, że przedszkola niepubliczne działają w obiektach będących własnością samorządu, a wysokość czynszów, zdaniem burmistrza, była zdecydowanie mniejsza niż ich wartość rynkowa. Wkrótce potem rozpoczęła się fala pozwów. Jeżeli sądy uznają zasadność wszystkich roszczeń, to przedszkola pozostające w sporze z samorządem otrzymają kwoty 2 - 3 milionów złotych, w zależności od ilości dzieci, które przez sporne lata do nich uczęszczały. Trudno też dziś powiedzieć, czy pieniądze te, tak jak chce samorząd będą potraktowane jako wypłata zaległej dotacji, czy mają trafić na prywatne konta dyrektorek przedszkoli, aby wyrównać im straty z tytułu prowadzenia działalności, jakie miały ponosić przez lata.
Dla budżetu Kwidzyna to bardzo poważne obciążenie. Wysokość roszczeń z odsetkami burmistrz Andrzej Krzysztofiak porównał do kosztu budowy hali sportowej na Wiejskiej lub dwóch kwartałów zabudowy na Starym Mieście wzniesionych przez TBS. W związku z tym Rada Miasta na styczniowym posiedzeniu dokonała poprawek w budżecie, które oznaczają bardzo duże oszczędności. Szczegóły tych działań oraz stanowisko wobec roszczeń właścicieli przedszkoli niepublicznych burmistrz przedstawił na konferencji prasowej, którą zamieszczamy w całości.
Komentarze