"Wymyśl najmniejszą miejscowość świata, ja tam pojadę i zagram koncert. Może być nawet mało ludzi ... Szanuję każdego fana, w każdym wieku, z każdej miejscowości, gdziekolwiek jestem". - to nie jedyne zaskakujące stwierdzenie, jakie padło z ust Margaret podczas wywiadu, jakiego udzielała TV Kwidzyn na kilka chwil przed wyjściem na scenę Dni Kwidzyna.Margaret, czyli Gosia Jamroży okazała się skromną i dostępną dziewczyną. Na pytania odpowiada z namysłem i widać, że waży każde słowo. Dzięki temu jej odpowiedzi dalekie są od typowego dla ludzi show biznesu stereotypu. Co ważniejsze, są bezpretensjonalne. Mimo skali sukcesu, który już odniosła, nie brakuje jej zdrowego rozsądku i dystansu do siebie. Do profesji podchodzi poważnie i świetnie wie, ile pracy kosztuje zawodowy sukces, który w jej wypadku na pewno smakuje tym lepiej, że sama odpowiada za większość elementów tworzących na scenie postać Margaret. Gosia sama projektuje swoje stylizacje, często pisze teksty i muzykę, majstruje też przy teledyskach. O powadze, z jaką podchodzi do zawodu, świadczy też to, że na teren Dni Kwidzyna przyjechała na długo przed koncertem, przyjrzała się publiczności i oceniła możliwości interakcji. Dawno nie widziany na Dniach Kwidzyna tłum, który oczekiwał na jej koncert, najlepiej dowodzi, że Kwidzyńskie Centrum Kultury świetnie trafiło w gusta rodzimej publiczności, fundując jej Margaret w charakterze gwiazdy imprezy. Materiał z koncertu znajdzie się w programie poświęconym tegorocznym Dniom Kwidzyna, a tymczasem Margaret przed kamerami TV Kwidzyn.
Komentarze