Też odnosicie wrażenie, że policja zrobiła się jakby bardziej represyjna przy rutynowych kontrolach? A może uważacie, że kontrolujący Was policjanci za wszelką cenę szukają pretekstu, aby wlepić Wam mandat? Jeżeli tak, to wcale nie musicie się mylić. Policja ma pełne ręce roboty z wyrobieniem nałożonych na nią norm ilości mandatów karnych.
Jakie to normy? W ubiegły piątek, w popularnym programie Dwie prawdy, emitowanym przez TVN, ujawniono informację, że Teresa Piotrowska, czyli szefowa MSW nałożyła na Policję obowiązek ukarania w tym roku mandatami karnymi aż miliona siedemset tysięcy kierujących i 420 tysięcy pieszych. Dlaczego akurat takie iości i w takim parytecie nie podano, ale można się domyślać, że chodzi o jakąś kwotę pieniędzy, która musi zasilić budżet. Dwa miliony sto dwadzieścia tysięcy mandatów to najwyraźniej za duża liczba, jak na możliwości samej tylko drogówki, więc do akcji ruszyła również prewencja. Co prawda powołaniem tej służby jest co innego, ale w świetle rewelacji ujawnionych przez TVN gorliwość funkcjonariuszy rutynowo sprawdzających np. wyposażenie samochodu przestaje dziwić. Trzeba wyrobić normę. Co to oznacza dla kwidzyńskich kierowców i pieszych? Nietrudno policzyć, w Polsce jest 380 powiatów, czyli wyrobienie norm zaordynowanych przez panią minister Teresę Piotrowską wymaga nałożenia w każdym z nich, średnio 5579 mandatów. Jak poinformowała nas pani rzecznik KPP Kwidzyn, sierżant Anna Filar, w powiecie kwidzyńskim, od początku roku ukarano 2881 kierujących i 300 pieszych, więc gołym okiem widać, że to dopiero połowa przeciętnej ilości mandatów do nałożenia. Kwidzyńscy kierowcy długo nie odetchną bo, jeżeli wierzyć rewelacjom TVN, policja ma jeszcze dużo do zrobienia. Pewnie, że chodzi również o bezpieczeństwo i przestrzeganie prawa, bo w końcu nikt "za darmo" mandatów nie wlepia, ale chyba większość z nas ma poczucie, że coś tu jednak jest nie tak. Przysłowiowe "niemanie świateł" to jednak nie to samo, co jazda po pijanemu, a brak gaśnicy trudno porównać do jazdy z prędkością 100 km/h w terenie zabudowanym tyle, że takich trudniej jest złapać niż nieszczęśnika, któremu przepaliła się żaróweczka, szczególnie nocą. Gorzej, bo na całej akcji może ucierpieć reputacja policji, która już zaczyna być postrzegana, jako organizacja represyjna, nastawiona na karanie pod byle pretekstem. Nie wiem jak Wy, drodzy Czytelnicy, ale ja uważam, że policja powinna wyrażać autorytet państwa i działać wg najwyższych standardów, poza jakimikolwiek podejrzeniami o generowanie dochodów budżetu, tym bardziej, że pani minister, nomen omen teolog z wykształcenia, któremu bliskie powinny być ideały chrześcijańskiej miłości bliźniego, bardzo precyzyjnie określiła, ilu kierowców i pieszych, należy w tym roku ukarać. Klasyk napisał kiedyś, że "ojczyzna to wielki, zbiorowy obowiązek", ale nie jestem pewien, czy to miał na myśli. Może jednak jestem w błędzie i niebawem dowiemy się, jak represjonowanie uczestników ruchu drogowego wpłynęło na ilość np. wypadków i co ważniejsze ich ofiar.
I wiadomość z ostatniej chwili opublikowana przez WP: Po południu w sprawie wypowiedział się Paweł Olszewski, pełnomocnik Ministerstwa Infrastruktury i Rozwoju ds. bezpieczeństwa transportu i ruchu drogowego. W Polsat News zapewnił, że feralna wytyczna dla policji zniknie. „To bardzo niefortunny zapis. Naszym podstawowym celem jest eliminowanie niebezpiecznych użytkowników dróg i takie wskaźniki zostaną zaprezentowane” - powiedział Olszewski w telewizji. „Nie jest naszą intencją, aby wystawiać mandaty i ścigać się na statystyki” - dodał Olszewski. Wygląda na to, że kierowcy wygrali z absurdalnym wskazaniem. Jak będzie w rzeczywistości, okaże się... pod koniec roku.
Idzie ku lepszemu?
Nie chcą, ale muszą...
Też odnosicie wrażenie, że policja zrobiła się jakby bardziej represyjna przy rutynowych kontrolach? A może uważacie, że kontrolujący Was policjanci za wszelką cenę szukają pretekstu, aby wlepić Wam mandat? Jeżeli tak, to wcale nie musicie się mylić.
- 01.06.2015 15:33 (aktualizacja 29.09.2023 15:55)
Komentarze