Po wygranym, w dobrym stylu, spotkaniu z drużyną Legionowa, kibice kwidzyńskiego MMTSu wierzyli, że nasi zawodnicy, niesieni falą ostatniego zwycięstwa, nie dadzą szans Puławianom. Niestety, po środowym starciu to właśnie goście zapiszą na swoim koncie cenne dwa punkty.
Spotkanie z czwartą drużyną tabeli Superligi rozpoczęło się bardzo wyrównanie.Zespoły grały "bramka za bramkę" i wiadomo było, że o zwycięstwo nie będzie łatwo. Puławianom udało się w pewnym momencie wyjść na 3-bramkowe prowadzenie, jednak po przerwie na żądanie trenera Kotwickiego, MMTS zdobył sześć trafień z rzędu, co dało nam rezultat 11:8. Do końca pierwszej części starcia, zespoły toczyły wyrównaną walkę ale do szatni, to właśnie Kwidzynianie schodzili z jednym oczkiem przewagi.
Drugie 30 minut minęło na ciągłych próbach zdobycia prowadzenia przez obie drużyny. Trzeba przyznać, że kwidzyńscy szczypiorniści mieli ich naprawdę wiele. Zabrakło szczęścia a może umiejętności? To wiedzą już jedynie sami zawodnicy. Obiektywnie oceniając, na boisku spotkały się dwa równe zespoły. W tym dniu z parkietu zadowoleni schodzili jednak Puławianie. Mecz zakończył się 2-bramkową przewagą gości i... dość emocjonującą sytuacją z udziałem sędziów i obserwatora. O tym co działo się na boisku i poza nim, opowiadają trener Kwidzynian Krzysztof Kotwicki, Kamil Sadowski - najskuteczniejszy tego dnia zawodnik MMTSu oraz Maciej Mroczkowski, kapitan czarno-czerwonych.
Reklama
Bramka, której nie było - MMTS uległ Puławianom.
W meczu 15. kolejki PGNiG Superligi, MMTS Kwidzyn przegrał we własnej hali z zespołem KS Azoty Puławy 32:34. Mecz zakończył się w dość burzliwych okolicznościach.
- 05.02.2014 20:42 (aktualizacja 29.09.2023 15:56)
Reklama
Komentarze