Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
czwartek, 21 listopada 2024 07:21
Reklama dotacje rpo

Drgający most, czyli zawirowania nie tylko w Kwidzynie.

Pomimo ogromnej odległości jaka dzieli mnie od mojego kraju, staram się pozostać na bieżąco z wszelkimi newsami dotyczącymi Polski. Zainspirowana perypetiami naszego słynnego mostu, zabieram się do trzeciej odsłony moich przemyśleń. Zapraszam...
Drgający most, czyli zawirowania nie tylko w Kwidzynie.

Niedawno na stronie naszej telewizji pojawił się materiał z prób obciążeniowych mostu. Po obejrzeniu relacji, w mojej głowie odtworzyłam szybko długą i krętą drogę, jaką pokonaliśmy, czekając na zbudowanie tego, umożliwiającego nam szybkie przemierzenie królowej polskich rzek, obiektu. Teraz, na kilka dni przed otwarciem mostu, wielkie podekscytowanie związane z tym wydarzeniem, skłoniło mnie do poszukiwań podobnych sytuacji w historii Anglii. Jak się okazało, zawirowania związane z budowaniem takich konstrukcji zdarzają się nie tylko w naszym mieście.

 

Most Milenijny (nazywany również Kładką Milenijną) to wiszący nad Tamizą, przeznaczony dla pieszych most, który łączy dzielnicę Bankside z dzielnicą City of London. Otwarcie obiektu nastąpiło 10 czerwca 2000 roku i było swoistym ukłonem w stronę rozpoczynającego się właśnie nowego Milenium. W dniu otwarcia most przekroczyło 90 000 pieszych - taka liczba robi wrażenie. Niestety już trzeciego dnia po otwarciu most postanowiono zamknąć. Zamknięcie mostu nie nastąpiło wskutek błędów konstrukcyjnych, ale pod wpływem zjawiska zwanego „zbiorową synchronizacją”. Wystąpiło ono, gdyż spacerujący ludzie nieświadomie zsynchronizowali swoje kroki, co spowodowało, że kładka zaczęła wibrować z taką samą częstotliwością, jak ich kroki. Przerażeni ludzie przyśpieszając, zwiększyli rezonans, co sprawiło wrażenie, jakoby most miał za chwilę runąć do wody. Ponowne otwarcie obiektu nastąpiło 22 lutego 2002 roku tuż po jego ostatecznej przebudowie wartej ponad 5 milionów funtów. 

 

Czytając o tej sytuacji, która stała się obiektem częstych żartów Brytyjczyków, doszłam do wniosku, że nie tylko my mamy prawo narzekać. Jednocześnie zaczęłam się zastanawiać nad pewnym zjawiskiem, które dotyczy naszego społeczeństwa. Czy wyobrażacie sobie zbudowanie w Kwidzynie mostu jedynie dla pieszych? Sądzę, że taka inwestycja nie ma sensu, gdyż większość z nas porusza się samochodami. Tu wyłania się kolejna kwestia...

 

W Anglii, spora część mieszkańców wybiera komunikację miejską. Uważam, że jest to skutkiem nie tylko męczących korków, ale także większej świadomości społecznej związanej między innymi ze spalaniem paliw, czy emisją dwutlenku węgla. Odnoszę wrażenie, że władze Kwidzyna bardziej dbają o tworzenie nowych parkingów i rond, niż o promowanie ekologicznych sposobów poruszania. W Anglii dostosowuje się miasta tak, aby były przyjazne bardziej ludziom niż samochodom. Efektem takich starań jest między innymi wspomniana przeze mnie Kładka Milenijna, czy szeroko rozwinięta komunikajca miejska. Bo przecież 20 osób jadących jednym autobusem powoduje mniejsze zanieczyszczenie, niż taka sama liczba osób jadących kilkoma autami. Być możne nadszedł czas, aby Kwidzyn stał się miastem jeszcze bardziej dostosowanym do potrzeb swoich mieszkańców? Takie zmiany mogą wpłynąć nie tylko na popularyzowanie ekologicznych zachowań, ale także na atrakcyjność miasta. Czasami małe inwestycje mogą zapoczątkować wielkie zmiany.

 

A jakie są Wasze odczucia w tym temacie? Dzielcie się swoimi przemyśleniami! 

 


Podziel się
Oceń

Komentarze

Nie Chcemy Mostu. 14.09.2013 16:13
Nie chcemy mostu.
Gość 26.07.2013 16:41
Ten most więcej przyniesie pośrednich strat niż bezpośrednich zysków. Zobaczycie, że w ciągu 20 lat Kwidzyn będzie sypialnią "3-wsi" niż miastem bardziej rozwiniętym. Obym się mylił !!!
Gość 22.07.2013 12:26
Dean przeczytaj artykuł jeszcze raz, ale ze zrozumieniem
ruseee 22.07.2013 11:59
Dean nie zgadzam sie
Dean 21.07.2013 22:53
Wszystko ładnie, tylko, że Polska jest za Anglią jakieś 10 lat do tyłu. Tyle czasu zajęło wywalczenie mostu, który kiedyś ktoś zakosił, a który ewidentnie jest potrzebny. Nie ma co kombinować. Państwa wysokorozwinięte mogą sobie na ekologię pozwolić, państwa takie jak nasze powinny przeć na przód, ku rozwojowi a nie zastanawiać się czy kurom dobrze się jajka znosi poza klatką i czy czasem most, który z ekonomicznego punktu widzenia pozwoli na rozwój gospodarczy nie przeszkadza czasem rybom albo ptakom. Akurat one nie dadzą nam PKB i pieniędzy na nadgonienie zachodu. Jak będzie za co, to i można się ekologizować, ale póki co to postarajmy się nie być krajem zacofanym. Skąd pieniądze na ekologię jak nie z rozwiniętego zarabiającego kraju? Nie ma co się oszukiwać. A poza tym pytanie numer jeden: Co ma piernik do wiatraka? Co ma ekologia w Kwidzynie wspólnego z kładką w UK i mostem? Czyżby most miałby być biodegradowalny? Nie ma mowy o liniach autobusowych, które trzeba finansować skoro w mieście nie ma inwestycji. Temat na topie, ale z perspektywy naszego miasta i jego sytuacji to artykuł dla artykułu. Kwidzyn Polski, ani tym bardziej świata nie zawojuje. Lepiej póki co być na tak z ekonomią niż ekologią, bo z tej drugiej drogi i mostu nie zbudujemy.
Gość 21.07.2013 15:09
Jak widać problemy pojawiają się wszędzie. Ciekawy artykuł. Gratuluję i serdecznie pozdrawiam.
Reklamadotacje rpo
Reklama