O całej sprawie dowiedzieliśmy się od jednego z naszych telewidzów, który, przechodząc ul. 15 Sierpnia, był świadkiem wynoszenia akt przez tylne wejście do biblioteki. Na widok uzbrojonych mężczyzn o twarzach zakrytych kominiarkami wyciągnął telefon i zaczął filmować. Kilka chwil później został brutalnie obezwładniony przez ochraniających załadunek akt uzbrojonych funkcjonariuszy. Co ciekawe, gdy ostatnie z wynoszonych segregatorów znalazły się w podstawionym samochodzie, nasz telewidz został puszczony wolno bez ustalania jego tożsamości. Nie zabrano mu również telefonu, którym filmował, ale stłuczenia powstałe podczas obezwładniania, rozcierał jeszcze prze trzy dni. Po obejrzeniu nagrania zwróciliśmy się do dyrektora Piotra Widza z pytaniem, co stało się w ubiegłą środę w bibliotece. W odpowiedzi uzyskaliśmy informację, że podczas przygotowań zasobów archiwalnych do przeprowadzki na nowe miejsce zostały odkryte teczki opatrzone sygnaturą "ściśle tajne" oraz pieczęciami Wojewódzkiego Urzędu Spraw Wewnętrznych w Gdańsku. Zamiast konsultacji IPN, o którą biblioteka poprosiła, pojawili się uzbrojeni funkcjonariusze, którzy bezceremonialnie spakowali odnalezione teczki i wywieźli z Kwidzyna. Niektóre jednak nie zainteresowały ich w ogóle i nie zostały zabrane z biblioteki. O tym, co w nich się znajduje, dowiecie się z materiału filmowego, który wydatnie wzbogaciło nagranie naszego telewidza oraz relacja uczestnika wydarzeń opisywanych w jednej z teczek. Tego, co zawierały teczki wywiezione przez służby na razie się nie dowiemy, ale pole do spekulacji pozostaje bardzo szerokie. Czy odkrycie w bibliotece to ślad wielkiej afery szpiegowskiej z przeszłości, czy polityczna mina, której rozbrojenie uniemożliwiły interweniujące służby specjalne? Odpowiedź na to pytanie przybliżamy w materiale filmowym.
Komentarze