Umiejętnie dawkowane emocje oraz prostota i szczerość przekazu spowodowały, że zamykający Dni Kwidzyna koncert Michała Szpaka był widowiskiem, które poruszyło słuchaczy. Szpak nie tylko fenomenalnie śpiewa, jest panem estrady, na której czuje się jak ryba w wodzie. Wszystkie jego ruchy i gesty na scenie są świetnie przemyślane i w dramatyczny sposób wzmacniają przekaz płynący z jego piosenek. Chociaż opowiadają o jego trudnej drodze i nie najłatwiejszych doświadczeniach, łatwo się z nimi zidentyfikować i poczuć płynące z nich emocje. Pewnie dlatego interakcji z publicznością i znajomości materiału, a także entuzjazmu, z jakim był przyjmowany, pozazdrościć może mu niejeden artysta. Nie dość, że Michał Szpak wyzwala pokłady empatii u słuchaczy i wielu z nich skłania do refleksji, to jeszcze nie zbywa mu na manierach. Podczas koncertu wielokrotnie dziękował publiczności i podkreślał, że to dzięki jej sympatii i zaangażowaniu, zdołał tyle w życiu osiągnąć. Po jego zakończeniu zszedł do licznie i cierpliwie oczekujących fanów, aby rozdać autografy i uścisnąć ich ręce, z czym zresztą miał mnóstwo pracy. Michał Szpak jest w tej chwili niewątpliwie jedną z najbarwniejszych postaci polskiej estrady i co ważniejsze, jedną z najbardziej charyzmatycznych. Jego koncerty to nie tylko dawka świetnie zaśpiewanych przebojów, ale całe widowisko o przemyślanej dramaturgii i oprawie. - Widza nie jesteśmy w stanie oszukać, Widz natychmiast wyczuje fałsz i próbę manipulacji, dlatego bądźmy sobą..." powiedział zapytany o źródło swojego sukcesu przez Agnieszkę Strzelczyk, która rozmawiała z nim po koncercie.
Komentarze